II Wielka Ursynowska w strugach deszczu

ii-wielka-ursynowska-2013

Z samego rana nie padało. Potem zaczęła się ulewa.

Jadąc na miejsce nie byłem przekonany, czy dopisze frekwencja, okazało się jednak, że Tor Wyścigów Konnych „Służewiec” był pełen biegaczy. Zrobiłem krótką rozgrzewkę i schowałem się pod parasolami czekając na start. Po kilku minutach czekania wbiegłem jeszcze na tor, aby zobaczyć, jak wygląda nawierzchnia. Wróciłem z kałużą w butach. Zdecydowałem, że z uwagi na tak duży deszcz, pobiegnę bez Garmina, szkoda byłoby zniszczyć zegarek. Używałem go już kilka razy w deszczu i wyszedł bez szwanku, ale nigdy nie biegłem w deszczu tak silnym.

Ruszyliśmy. Pierwsze kilkaset metrów to było radosne taplanie się w błocie. Buty na szczęście zasznurowałem dobrze, w przeciwnym razie mogłyby zostać, w którejś z błotnych przeszkód. Po kilkuset metrach chyba nikt już nie zwracał uwagi na utrudnienia. Niektórzy biegli boso, inni nie starali się nawet wymijać błota i wody – i tak nie było, gdzie uciekać. Ja w każdym razie szybko się przyzwyczaiłem i nawierzchnia przestała mi przeszkadzać.

Biegłem bez zegarka, a więc nie miałem jak kontrolować tempa i myślę, że wyszło mi to na dobre. Zdałem się na swoje samopoczucie i przekroczyłem metę w niezłym, jak na mnie i na te warunki, czasie: 21:57. Zostałem sklasyfikowany na 105 miejscu wśród 659 uczestników.

Rok temu Wielka Ursynowska była moim debiutem na zawodach. Czas z tamtego biegu: 25:14. Wtedy było słonecznie i upalnie. Dziś chłodno i deszczowo. Oba biegi na pewno będę wspominał bardzo dobrze.

wielka-ursynowska-2012-2013

Wielka Ursynowska to kameralna, sympatyczna i nieźle zorganizowana impreza, której naprawdę symboliczne wpisowe (10 zł) w całości jest przekazywane Fundacji „Pegasus” z przeznaczeniem na rehabilitację uratowanych koni, cierpiących w skutek niehumanitarnych działań człowieka.

Dodaj komentarz